Recenzja filmu

Ręka Boga (2001)
Bill Paxton
Matthew McConaughey
Bill Paxton

Nawiedzony

Lubię <a href="aa=80,lkportret.xml" class="text">Billa Paxtona</a>. Od wielu lat z uwagą śledzę jego aktorską karierę i staram się oglądać wszystkie filmy z jego udziałem. Z dużym
Lubię Billa Paxtona. Od wielu lat z uwagą śledzę jego aktorską karierę i staram się oglądać wszystkie filmy z jego udziałem. Z dużym zainteresowaniem przyjąłem więc parę lat temu informację, iź Paxton spróbuje swoich sił po drugiej stronie kamery i obrazem zatytułowanym "Frailty" zadebiutuje jako reżyser. Wczoraj miałem okazję obejrzeć "Frailty", które w polskim tłumaczenia nazywa się "Ręka Boga" i muszę wyznać, że film ten pozostawił mnie z bardzo mieszanymi uczuciami. Akcja obrazu rozpoczyna się współcześnie. W biurze agenta FBI pojawia się tajemniczy mężczyzna przedstawiający się jako Fenton Meiks, który twierdzi, iż wie kim jest nieuchwytny do tej pory morderca znany jako "Ręka Boga". Mężczyzna oznajmia zdumionemu agentowi, iż zabójcą jest jego brat - Adam Meiks. To oświadczenie jest wstępem do historii, która rozpoczęła się wiele lat wcześniej w roku 1979, w rodzinnym miasteczku Fentona i Adama. Bracia mieszkali wtedy wraz z ojcem, ubogim mechanikiem samochodowym, który po śmierci żony starał się synom zastąpić obojga rodziców. Cała trójka stanowiła szczęśliwą familę, do czasu, kiedy ojciec ogłosił zdumionym dzieciom, iż objawił mu się Bóg, który ogłosił, że on i jego rodzina zostali wybrani aby walczyć z demonami ukrywającymi się w ludzkich ciałach. Uzbrojony w "magiczną" broń zesłaną mu przez Stwórcę ojciec rozpoczyna krwawą misję, której wykonaniu usiłuje sprzeciwić się starszy z synów przekonany, że jego ojciec oszalał. Adam natomiast nie ma żadnych wątpliwości, że Meiks działa w imieniu Boga i sam chce iść w jego ślady. Trzeba przyznać, że Paxton wybrał niezwykle trudny scenariusz na swój debiut reżyserski. Historia opowiedziana w obrazie niebezpiecznie zbliża się miejscami do absurdu i bardzo łatwo horror, może przerodzić się w komedię. Nie zawsze zresztą udaje się Paxtonowi tego uniknąć i niestety w filmie znalazło się kilka scen, które wbrew zamierzeniom twórców budzą śmiech na sali, ale na szczęście nie jest ich zbyt wiele, a debiutującemu reżyserowi można je wybaczyć. Nie można Paxtonowi wybaczyć jednak tego, że "Ręka Boga" jest obrazem bardzo nierównym. Zaczyna się nieźle. Mroczne, ilustrowane ponura muzyką napisy początkowe wprowadzają nas w historię Ręki Boga. Faktyczna akcja rozwija się powoli, można powiedzieć, iż wręcz sączy się z ekranu, ale dzięki temu mamy okazję dobrze poznać głównych bohaterów i wciągnąć się w opowiadaną historię. Niestety, cały ten misternie budowany nastrój pryska bo 30 minutach projekcji, kiedy film zaczyna się robić najzwyczajniej w świecie nudny. Pod koniec, co prawda fabuła nabiera rozsądnego tępa i oferuje nam kilka zwrotów akcji, ale dla wnikliwego widza nie są one tak zaskakujące jak chcieliby tego twórcy obrazu. Sytuację ratuje konsekwentnie utrzymywany mroczny klimat potęgowany sugestywną muzyką, ciekawymi zdjęciami i solidnymi kreacjami aktorskimi, których w produkcji nie brakuje. Jeżeli ktoś da się weń wciągnąć, to na pewno powyższe braki nie będą mu specjalnie przeszkadzały. Na pochwałę zasługuje pomysł na film. Opowieści o seryjnym mordercy kino zna już wiele, ale z historią, w której narratorem obrazu jest 14-letni syn zabójcy, świadek i współuczestnik zbrodni, spotkałem się po raz pierwszy. "Ręka Boga" zwraca na siebie uwagę, co już napisałem wcześniej, bardzo dobrymi kreacjami aktorskimi. Bill Paxton, który obsadził siebie w roli "nawiedzonego" ojca po raz kolejny udowodnił, że jest znakomitym aktorem, który jest w stanie poradzić sobie z każdą kreacją. Sceny z jego udziałem należą do najlepszych w filmie i najbardziej zapadają wpamięć. Niewiele gorzej poradził sobie Matthew McConaughey, choć jego rola nie była tak rozbudowana jak Paxtona. Nieźle wypadli także kilkunastoletni aktorzy odtwarzający postaci młodych braci Meiks: Matthew O'Leary (Fenton) i Jeremy Sumpter (Adam), na których tak naprawdę opiera się większa część filmu. "Rękę Boga" należy pochwalić także za niesamowite zdjęcia, których autorem jest Bill Butler, operator współpracujący m.in.: przy takich produkcjach jak "Szczęki", "Koziorożec jeden", "Grease" oraz "Snajper". Mroczne, pozbawione żywych kolorów ujęcia budują niesamowity klimat, który mimo naiwności fabuły udziela się widzom. Wrażenie to potęguje sugestywna muzyka Briana Tylera, która jednak ma pewną dosyć poważną wadę. Otóż im dłużej oglądamy film, tym monotonne w sumie kompozycje zaczynają nas coraz bardziej nużyć, a w końcu delikatnie irytować. Może jestem wybredny, ale obejrzałem kilka dni temu "Znaki" Shyamalana i muzyka, którą tam usłyszałem autorstwa Jamesa Newtona Howarda na długo pozostanie dla mnie wzorcowym przykładem kompozycji, jaka powinna ilustrować film grozy. Utwory Tylera w "Ręce Boga" się do nich nawet nie umywają. "Ręka Boga" to z całą pewnością nie jest film dla każdego. Ci, którzy od początku wciągną się w sugestywny klimat opowieści i poddadzą powolnej narracji nie wyjdą z kina zawiedzeni, jednak Ci, którzy po horrorze oczekują krwawej rzeźni, potworów skaczących po ekranie mogą sobie debiut reżyserski Paxtona swobodnie odpuścić. Mnie osobiście film miejscami mocno nużył, niekiedy irytował, a czasami wręcz bawił naiwnościami fabularnymi, ale z drugiej strony urzekł swoim klimatem i solidnymi kreacjami aktorskimi. Jestem zatem w kropce. Nie odradzam, ale i nie polecam. Decyzję pozostawiam Wam.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones